W pierwszych pięciu miesiącach 2016 r. upadły w Polsce 302 firmy. To o 10% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Na tle innych państw Europy wypadamy dobrze. Niestety są regiony w naszym kraju, w których bankructw przybywa.

Wzrost liczby upadłości firm wystąpił np. w woj. północno-wschodnich. Wiąże się to z osłabieniem tamtejszego handlu przygranicznego. Lokalni przedsiębiorcy tracą między innymi na spadku wartości walut Rosji i Białorusi.

Więcej bankructw miało miejsce także w woj. opolskim, śląskim i dolnośląskim. „Wzrost liczby upadłości wynika tu z problemów górnictwa. Wiemy, że państwo pomaga bezpośrednio kopalniom, ale przedsiębiorstwa produkujące maszyny i inny sprzęt na potrzeby górnictwa już na tym nie korzystają. A ponieważ nie ma nowych inwestycji w wydobycie, polskie firmy maszynowe i wydobywcze tracą” – mówi serwisowi infoWire.pl Grzegorz Błachnio, analityk i communication manager z firmy Euler Hermes.

Największą poprawę, jeśli chodzi o zmianę liczby upadłości przedsiębiorstw, odnotowano w woj. małopolskim, mazowieckim, kujawsko-pomorskim, zachodniopomorskim, wielkopolskim i podkarpackim.