Połoniny to miejsce które nieodłącznie kojarzy się z Bieszczadami. Pomimo, że pogoda zdecydowanie nie zachęcała do wyjścia postanowiliśmy wyruszyć na szlak i zdobyć Połoninę Caryńską.

Niestety pochmurne niebo tego ranka nie wróży spektakularnych widoków. Z Przełęczy Wyżniarskiej kierując się zielonym oznaczeniami ruszamy do góry. Początkowo idziemy łąkami, jest bardzo ślisko, a na szlaku nie ma nikogo. Docieramy do granicy lasu, znajdują się tutaj ławeczki z których przy dobrej pogodzie można podziwiać Małą i Wielką Rawkę.

Przechodzimy przez las, podobnie jak w drodze na Tarnicę i tutaj mamy na szlaku schody. Niestety
przez deszcz zdarzają się miejsca gdzie brakuje stopni, które zostały wymyte przez spływającą z góry wodę. Dla najmłodszego uczestnika naszej wędrówki to spore wyzwanie. W końcu docieramy na grań Połoniny Caryńskiej. Można stąd udać się na jeden z dwóch jej szczytów. Rezygnujemy jednak i tym samym szlakiem ostrożnie schodzimy w dół. Silny wiatr na górze, bardzo gęsta mgła ograniczająca widoczność do zaledwie kilku metrów i śliskie podłoże nie zachęcają do dalszej wędrówki. Połoninę Caryńską zapisujemy na liście miejsc do ponownego odwiedzenia.


Praktyczne informacje:
- przed wejściem na szlak znajduje się płatny parking i kasa biletowa BdPN,
- opisany szlak jest krótki ale dość stromy.


#Wyjdźże z dzieckiem #Góry z dzieckiem #Bieszczady #Połonina Caryńska