Kultowe formy – Sebastian Pietkiewicz – wystawa zorganizowana w ramach projektu: Tak, kupuję polski design! – Galeria BB, ul. Skałeczna 5, Kraków – 8.08.2016 – 17.09.2016 – środa – piątek: 15.00 – 19.00; sobota: 11.00 – 15.00; w innym terminie po telefonicznym umówieniu spotkania: +48 607 610 691

Wraz z modą na design z lat 60-tych, do łask wracają kryształy. Kryształowe szklanki, kieliszki, karafki czy wazony, zdobywane kiedyś spod lady i wyciągane z domowych kredensów tylko przy wielkich okazjach, stanowią nie lada wyzwanie dla projektantów. Bo zaprojektować naczynie ze szkła kryształowego jest dużo trudniej niż ze szkła sodowego.

W szkle kryształowym nie można uniknąć wad. Zakrywa się je zdobieniem. Dużo prościej jest zgubić defekty szkła kryształowego – pęcherze i drobinki kamienia – stosując bogatą dekorację. Dlatego też zachowanie minimalizmu w projektowaniu naczyń z kryształu wymaga pomysłowości i doświadczenia.

Sebastian Pietkiewicz, od 3 lat główny projektant w Hucie Szkła Kryształowego Julia w Piechowicach, nabywał je wcześniej w kilku hutach. Po studiach, zakończonych dyplomem na Wydziale Ceramiki i Szkła Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, 2001, pracował jako projektant w kilku hutach: "Sudety" w Szczytnej, Szkła Gospodarczego Ząbkowice, Szkła Kryształowego Julia oraz Szkła Gospodarczego Zawiercie. Jego projekty można zobaczyć w Krakowie, w Galerii BB, ul. Skałeczna 5,  w ramach  projektu: Tak, kupuję polski design! Zapraszam.  Anita Bialic

W szkle fascynuje mnie proces tworzenia, moment zastygania plastycznej gorącej materii, "gaśnięcie ognistej kuli", która przeobraża się w konkretny przedmiot – użyteczny i funkcjonalny.

W projektach wyrobów ze szkła kryształowego podkreślam minimalizm formy i dekoracji. Na pierwszym planie stawiam na funkcję wyrobów.

Proces wytwarzania i technologia ogranicza możliwości projektowania – nie wszystkie pomysły mogę zrealizować. Muszę znaleźć właściwe odpowiedzi na wiele pytań, przede wszystkim: po co?, dla kogo?, za ile?

Moja cecha charakteru – niecierpliwość – sprawiła, że gorące szkło poczułem na własnej skórze! Nie wystarczało mi wykonywanie kolejnych rysunków na papierze i obserwowanie procesu produkcji. Chciałem sam formować i deformować... I tak właśnie nauczyłem się cierpliwości. Zrozumiałem, że w tworzeniu szkła na gorąco decyduje czas i ... grawitacja! Czas, gdyż szkło szybko zastyga, a grawitacja, bo gorące szkło nie obracane na piszczeli, spływa jak miód z łyżeczki.

Szkło kojarzy mi się z otworem w piecu, który gapiom odbiera wzrok, a wybrańcom pozwala tworzyć. Swoje umiejętności zawdzięczam nauczycielom – Stefan Sadowski i Jan Drost, wybitni artyści szkła, zarazili mnie swoją pasją.  

Sebastian Pietkiewicz